Kiedy ja przygotowywałam się do matury (a nie było to wcale tak dawno temu) motywowaliśmy się wzajemnie w gronie najbliższych przyjaciół – zazwyczaj klasa dzieliła się wtedy na kilka grup, bo jednym zależało na wysokich wynikach z rozszerzeń i studiach na „elitarnych” kierunkach, a innym na tym, by maturę po prostu zdać i mieć jakiekolwiek wykształcenie dające możliwość dalszego rozwoju.
Dziś, w dobie internetu powstaje masa tzw. studygramów. Są to profile na Instagramie zakładane po to, by regularnie się uczyć, poznawać osoby o podobnych zainteresowaniach, a także dzielić się opiniami na temat danych uczelni, książek, podręczników czy kursów. Profile takie mają też na celu wspierać się i pomagać w naukowych problemach.
Zainteresowały mnie na tyle, że postanowiłam założyć swój. Co dało mi 3 miesiące jego prowadzenia? Czy warto śledzić takie profile? Czy to dobry trend? Zapraszam na moje krótkie przemyślenia.
Dlaczego założyłam studygrama? Po co jest stutygram?
Wiecie… Zawsze do nauki motywowały mnie czyjeś piękne notatki, powodzenia, opowieści. Lubię słuchać o czyichś sukcesach i choć czuję lekkie ukłucie zazdrości, wiem, że kiedyś i ja mogę stanąć w takim miejscu. Zdjęcia potrafią być inspiracją i motywacją jednocześnie – nadal nie jestem fanką notatek, ale przynajmniej próbowałam i wiem, że w moim przypadku sprawdzają się inne sposoby na naukę.
Chciałam przez ten profil pomóc też osobom z wątpliwościami. Pamiętam jak gorączkowo poszukiwałam informacji na temat uczelni kiedy się na nie rekrutowałam. Świeżo po maturze nie wyobrażamy sobie tego, jak to będzie wyglądać i nawet mała wskazówka może zaważyć na tym, którą szkołę wyższą wybierzemy. Brakowało mi takich informacji, a nie miałam wielu znajomych, którzy powiedzieliby mi, który Uniwersytet Medyczny jest najlepszym rozwiązaniem.
Wątpliwości związane są też z samą nauką, materiałem, podręcznikami. Niejednokrotnie podpowiadałam już, jakie pomoce naukowe sprawdzały się u mnie najlepiej, jak wyglądały kolokwia, z czego przygotować się do egzaminu. Wbrew pozorom nie są to proste sprawy, a podręczników w bibliotece potrafi być niewiele, dlatego trzeba wybierać mądrze 😛 Studygram pomaga poznać uczelnie z bardziej technicznej perspektywy. Pytania od starszych roczników potrafią czasem uratować życie, a ja nie mam w zwyczaju chować materiałów i ich nie udostępniać.
Poza tym, na studygramowej części Instagrama panuje zupełnie inna atmosfera – większość ludzi jest życzliwych, wielu zgłasza się do pomocy, problemy nie są spychane na dalszy plan. Kiedy coś osiągniesz – dostaniesz wiele gratulacji, jeśli powinie Ci się noga – na pewno znajdzie się osoba, która będzie chciała się pocieszyć. To bardzo budujące i przywracające wiarę w młode pokolenie. Jak widać nie jesteśmy tak bezduszni i mało empatyczni, jak się czasem o nas mówi.
Kogo możecie tu spotkać?
Z tego co udało mi się zaobserwować najwięcej jest tu licealistów, maturzystów i osób poprawiających maturę i będących na tzw. gap year, czyli roku wolnym od nauki, pomiędzy liceum a studiami. Jeśli chodzi natomiast o studentów, to zdecydowana przewaga jest tu studentów kierunków medycznych – lekarskiego, lekarsko-dentystycznego, pielęgniarstwa, położnictwa, dietetyki itd. Często spotyka się też prawników i architektów, a także studentów lingwistyki. Wisienką na torcie są stażyści, rezydenci i lekarze, którzy pokazuję jak wygląda ich praca i często o niej opowiadają – to naprawdę interesujące zjawisko.
Czy prowadzenie studygrama się opłaca?
Założyłam swojego z ciekawości. Nie ma zbyt wielu takich kont z UMB, a sporo osób chce się na tą uczelnię dostać. Stwierdziłam, że nie dość, że może zmotywuję się tym do bardziej regularnej nauki, to dodatkowo opowiem o tym, jak studiuje mi się w Białymstoku. Specjalnie założyłam też konto na sarahah, by można było zadawać mi pytania anonimowo. I trafia się ich całkiem sporo – i o uczelnię i nieco bardziej prywatne, ale nadal grzeczne.
W 3 miesiące moje drugie konto uzyskuje lepsze zasięgi niż blogowe, które prowadzę już kilka lat. Poznałam wiele fantastycznych osób z całej Polski, które mają podobne zainteresowania do moich. Z niektórymi może kiedyś się spotkam, z jedną miałam okazję wyskoczyć na kawę. To pasjonujące!
Nie zakładałam tego konta ze względu na materialne korzyści, ale i takie się zdarzają. Wydawnictwa wysyłają medyczne podręczniki i mini prezenty, a każdy wie, że takie książki są naprawdę drogie. Dowiedziałam się o tych praktykach niedawno i w sumie mnie nie dziwią – to samo dzieje się przecież w branży beauty. Dzięki pewnym kontom dowiedziałam się, że istnieją np. kursy przygotowujące do LEK, na które wiem, że sama się pewnie zapiszę. To dobre źródło informacji o świecie zakręconym wokół medycyny.
Co sądzę o tym trendzie?
Widzę potencjał. Dzięki takim profilom możemy dowiedzieć się o najlepszych podręcznikach do nauki biologii, zapytać Basię czy Kasię o to, jak w przeszłości wyglądały kolokwia z fizjologii u prowadzącego Nowaka i pożyczyć od kogoś podręcznik. Ania może pomóc nam rozwiązać zadanie z chemii, a Marek podzieli się planem na naukę do matury z biologii. Zosia tworzy szablony do kaligrafii i udostępnia je na dysku za darmo. Ilona udostępnia notatki przydatne do nauki do matury z chemii – robiła je 3 lata i skany można zdobyć za kilka złotych.
Popyt warunkuje podaż. Widocznie było zapotrzebowania na takie konta i dlatego tak szybko zyskują one na popularności. Prowadzenie ich sprawia wiele przyjemności – nie ma przymusu codziennego publikowania, bo i tak wiadomo, że jak ktoś Cię lubi, to odwiedzi Twój profil prędzej czy później, żeby zobaczyć, na czym stoisz. Hejterów też jest wyjątkowo niewielu, albo ja siedzę pod jakimś kloszem i mnie to nie dotyczy 😛 W każdym razie, jeśli interesują Was takie tematy, warto się studygramami zainteresować.